Zakazani bohaterowie czyli absurdy stanu wyjątkowego

Ilekroć wydaje mi się, że w związku z obowiązującym w Turcji stanem wyjątkowym  i krucjatą prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana przeciwko prawdziwym i domniemanym organizatorom ubiegłorocznego puczu wojskowego nic mnie juz nie zdziwi, turecka prokuratura, policja albo – jak tym razem – linia lotnicza wymyśla coś, na co nie wpadli by najlepsi kabareciarze.

Była już (nadal z resztą obowiązująca) blokada Wikipedii spowodowana faktem, że w jednym z haseł znalazły się sugestie, jakoby Turcja wspierała terrorystów z ISIL kupując od nich ropę. Były aresztowania za posiadanie banknotów jednodolarowych których podobno używali puczyści do tajnego porozumiewania się między sobą. Było nawet aresztowanie głównego aktora i jednocześnie producenta słynnego tasiemca „Kurtlar Vadisi”, który zastrzegł (co z tego, że kilka miesięcy przed puczem) prawa do tytułu Kurtlar Vadisi Darbe (czyli Dolina Wilków – Pucz).
Do aresztu trafili też śmiałkowie, którzy odważyli się założyć koszulki z angielskim napisem Hero – bohater, tydzień po tym, jak zrobił to w dniu rozprawy jeden z oskarżonych o terroryzm. Na nic się zdały tłumaczenia, że nie są wywrotowcami a koszulki kupili na bazarze.

Władze Turkish Airlines postanowiły działać, nim ktokolwiek postawi im zarzuty. Właśnie zaprzestano produkcji gadżetów: koszulek, bucików, skarpetek i innych drobiazgów, które od 2014 roku dostawali najmłodsi podróżni. Gazetka dla dzieci też nie będzie już dostępna na pokładach samolotów państwowego przewoźnika. Złowieszczy jej tytuł brzmiał „Hero”. Takie też logo widniało na wycofanych gadżetach.

Rzecznik prasowy firmy zarzeka się, że zabawek i ubranek nie dotknęły „popuczowe” czystki, bo decyzja o ich wycofaniu zapadła parę miesięcy temu, ale nikt mu nie wierzy. Zwłaszcza po tym, jak pracę stracił naczelnik więzienia, który dopuścił do tego, by człowiek oskarżony o zdradę stanu jawnie zakpił z tureckiego wymiaru sprawiedliwości zakładając koszulkę z napisem „Bohater”.

Czy można się dziwić, że ludzie się boją, i wolą dmuchać na zimne niż iść do więzienia na długie lata za to, że jutro wrogim publicznym może być miś z bajki naszyty na dziecięcym kaftaniku?

Chciałabym umieć się z tego wszystkiego śmiać, ale przychodzi mi to z coraz większym trudem. Pogodnym z natury Turkom też.