Kilka dni temu zdarzyła się w tureckim Izmirze rzecz bez precedensu. Z głośników kilku meczetów, zamiast zwyczajowego nawoływania muezina na modlitwę, popłynęły dźwięki piosenki mówiącej o partyzantach walczących ze zniewoloną ojczyzną
Bella ciao (po turecku Çav Bella) szalenie popularna w Turcji włoska partyzancka pieśń o zniewolonej przez faszystów ojczyźnie była swego czasu wykonywana przez słynną grupę zaangażowanych politycznie muzyków Grup Yorum.
Już samo to można uznać za skandal (i partie od prawa do lewa, nawet te laickie tak właśnie uznały), ale warto dodać jeszcze kilka faktów.
Po pierwsze, stało się to w Ramadan, święty miesiąc postu, wyrzeczeń, ograniczeń i bliższego niż zwykle kontaktu z Bogiem. Stało się to w dniu zwanym Al Fitr, przypadającym zazwyczaj na 27 noc trwającego przez miesiąc postu, święto o którym można powiedzieć, że jest muzułmańskim zesłaniem Ducha Świętego. Tego dnia, wedle wierzeń, na Ziemię zstępują przysłane przez Allaha duchy i anioły, by walczyć ze złem, dlatego Al Fitr nazywa się też Nocą Siły.
Dodajmy do tego fakt, że rzecz wydarzyła się w Izmirze. To szczególne miasto, od stuleci, przez różnych władców nazywane miastem giaurów-niewiernych. Ostatnio określenia-nie wprost, ale z wyraźnym nawiązaniem – użył w 2019 roku sam prezydent Erdogan, twierdząc że taki stan rzeczy ulegnie zmianie po wyborach samorządowych. Pomylił się, w wyborach jak zwykle wygrała laicka partia CHP, założona przed stuleciem przez samego „ojca narodu” – świeckiego narodu-Mustafę Kemala Atatürka.
Kwestia miasta niewiernych podnoszona jest w ostatnich latach w kontekście faktu, że mieszkańcy Izmiru piją, palą, żyją jak chcą i dają żyć innym. To tu-prócz Stambułu, choć tam z powodu szybko rosnącej populacji mieszkańców — przypada najmniej meczetów na 1000 mieszkańców, tu jest największy w całej Turcji odsetek rozwodów, tu w końcu od wieków razem mieszkali ludzie różnych wyznań (do dziś zachowało się 7 kościołów katolickich, w większości regularnie odbywają się msze święte) i kilka remontowanych właśnie synagog. Jeśli gdzieś mogła się wydarzyć taka prowokacja, to tylko tu.
Rządząca w mieście CHP, licząc się z tym, że rząd i Erdogan na nią będzie próbował zrzucić winę za incydent, uprzedzając oskarżenia, zaapelowała do DIYANETU – rządowej rady ds. religii-o jak najszybsze wyjaśnienie sprawy i ukaranie sprawców.
PS. Rzecz technicznie była możliwa, ponieważ w większości meczetów już od dawna nawoływanie do modlitwy odbywa się nie na żywo, ale z automatycznego systemu. To najprawdopodobniej do niego włamali się sprawcy.