Pokwitanie? Gotowość dziewięciolatki do małżeństwa i rodzenia dzieci. Małżeństwo? Sposób na ochronę przed grzechem. Na stronie tureckiej Rady ds. Religii (Diyanet) znalazł się słownik terminów religijnych, który zbulwersował Turków.
– W tym kraju trzeba mieć 18 lat, by kupić papierosy lub alkohol, ale zdaniem imamów wystarczy 9, by wyjść za mąż! – denerwuje się Ayhan Eskikalci, mój znajomy, ojciec 6 – letnich bliźniaczek.
Trudno mu wyobrazić sobie, o czym właściwie myśleli państwowi urzędnicy, jakimi są przedstawiciele Diyanet’u, tworząc kuriozalne hasła internetowego słownika.
Na stronie przeczytać można, że dolną granicą dla zamążpójścia dziewczynki jest 9, a ożenku dla chłopca 12 rok życia. „Wtedy dziewczęta mogąstać się matkami a chłopcy ojcami”. Przy haśle znalazł się zapis, że taki wiek przewidziany jest w prawodawstwie islamskim (a w Turcji szariat przecież nie obowiązuje), nie jest więc tak, jak ogłosiły niektóre tureckie media, że Diyanet pragnie wydawać za mąż dzieci. A jednak powiało grozą.
Przecież niespełna dwa miesiące temu rząd dał urzędnikom religijnym prawo udzielania ślubów, zrównując ceremonię w meczecie z cywilną.
Przecież nie minął rok, odkąd posłowie próbowali przeforsować projet, wg którego gwałciciel, który pojmie za żonę swoją ofiarę, uniknie kary.
Przecież Turcja jest tym europejskim krajem, w którym odsetek małżeństw wśród dzieci jest najwyższy.
Przecież zaledwie kilka tygodni temu 15 latka, wydana wbrew swej woli za chłopaka, który ją zgwałcił, zabiła męża.
Urzędnicy Diyanet tłumaczą, że słownikowe definicje zostały wyjęte z kontekstu, a mediom przypisują złą wolę.
Mój przyjaciel Ayhan złą wolę przypisuje Radzie. Nie dziwię mu się. Ma przecież dwie córki…